niedziela, 10 czerwca 2012

O rzeczywistości i nierzeczywistości, czyli Murakami po raz drugi


 Jestem przekonania, że na powieściach Murakamiego można zdecydowanie polegać i żadna nie zawodzi, przynajmniej mnie. Piszę recenzję, pochłonięta już kolejną książką tego autora, i kolejny raz zachwycona i poruszona. Tym razem będzie krótko, bo wpadając w ciąg czytania tej prozy (a do odbioru w BJ czeka już na mnie 1Q84.1), nie chcę się zbytnio powtarzać w kolejnych postach. 
 Dla fanów Murakamiego miłe zaskoczenie, ja byłam zaskoczona, ponieważ "Tańcz, tańcz, tańcz" jest jakby ciągiem dalszym zdarzeń, które miały miejsce w genialnej "Przygodzie z owcą". Znów równoległe światy, przeplatanie się rzeczywistości z nierzeczywistością, ciemności i światła, i to typowe dla tego autora spojrzenie na świat, wszystko co nas otacza - to trzeba przeczytać. 
 Ale zanim, polecam gorąco recenzję (i całego niesamowitego bloga krytycznoliterackiego) tej książki autorstwa Luizy Stachury, na którego natknęłam się szukając zdjęcia okładki. Chciałabym go polecić każdemu, kto lubi czytać, przymierza się lub nie jest  przekonany do tej literatury, do Murakamiego. Recenzje są zawsze wnikliwe i wyczerpujące, śledzenia bloga - obowiązkowe (link poniżej).


Barbara
http://owarinaiyume.wordpress.com/2010/05/25/ciemnosc-pozbawiona-przestrzeni-recenzja-%E2%80%9Etancz-tancz-tancz%E2%80%9D-harukiego-murakamiego/

2 komentarze: